Andrzej Game

Recenzje

Andrzej Game

Test Drive Unlimited 2

Test Drive Unlimited 2 jest prawdopodobnie jedną z najambitniejszych prób stworzenia samochodowego MMO w ostatnich latach. Zawartością gry można śmiało pokryć 2-3 dowolne mocne pozycje z gatunku wyścigów. Świadczy to o niebotycznym rozbudowaniu projektu względem poprzedniej części. Temat kultowej serii jest mi szczególnie bliski, gdyż „jedynkę” z podtytułem Unlimited uznaję za wybitny przykład udanego połączenia przyjemnej jazdy z atrakcyjną prezencją, ukształtowaną na potrzeby estetów. Natomiast z drugą częścią mam styczność od kilku miesięcy, co jest wynikiem wyjątkowo przemyślanej polityki opartej na licznych testach. Po długim czasie obcowania z wersjami próbnymi oraz prasowymi, a obecnie jako posiadacz sklepowego egzemplarza mogę stwierdzić, że Test Drive Unlimited 2 dokona niezłego zamieszania i podziału wśród graczy. Jedni będą go ubóstwiać, a drudzy nienawidzić. Dlaczego?



Promocje takie, że chyba wezmę kredyt.

Eden Games zwyczajnie postawiło na niewłaściwego konia. Luźno zarysowany klimat krótkich spodenek i podkoszulków na Oahu urósł do miana „gry w grze” na słonecznej Ibizie. To będzie z pewnością jeden z tych elementów, który odrzuci nieco bardziej zaprawionych w bojach miłośników TDU. Po części rozumiem francuskie studio – pomysł stworzenia wyścigów samochodowych, opierających się na zbudowanej społeczności sieciowej, wymagał dokooptowania opcji totalnie niezwiązanych z prowadzeniem pojazdów. Można to było jednak zrobić z większym wyczuciem (a przede wszystkim postawić na różnorodność!), natomiast Eden z gracją słonia przywaliło wszystkim, co jest głośne, jaskrawe, ciepłe i do bólu dyskotekowe.

Przy pierwszym uruchomieniu nie sposób nie zauważyć innowacji w świecie Test Drive’a, a mianowicie modułu tworzenia i prowadzenia awatara. Postacią można sterować w wyznaczonych do tego strefach (tj. w sklepach, salonach czy we własnych domach), a przede wszystkim komunikować się z innymi użytkownikami. Zamysł był całkiem dobry, jednakże wykonanie już kuleje – daje się we znaki toporna animacja (wydaje się, jakby bohater sunął po powierzchni, zamiast po niej chodzić) oraz mocno ograniczone możliwości wykonywania gestów. Złudzenie cielesności jest raczej zbędnym dodatkiem i grze na dobre wyszłoby ograniczenie się do pokojów z czatem. Na niekorzyść tej opcji wpływa również fakt, że jednostki prezentują się kiepsko pod względem wizualnym. Nie bacząc na uwagi ze strony testerów, twórcy poszli w zaparte i otrzymaliśmy niechlujnie wykonanych wirtualnych osobników, których można ubrać się w setki odmian spodni, koszul, rękawiczek i kapeluszy.

Wspomniałem o ciuchach nie bez przyczyny. To jedna z metod wspinania się po szczeblach sławy. Kupowanie nowych strojów nagradzane jest punktami doświadczenia, a te z kolei przekładają się na wyższą reputację gracza. Poziomów jest 60, ale zdobycie renomy nie przychodzi tu tak szybko jak w konkurencyjnych tytułach. W grze znajdują się 4 kategorie, w których zdobywamy cenne punkty: Zbieranie (wspomniane kupowanie odzieży, samochodów oraz domów), Eksploracja (odkrywanie terenu), Rywalizacja (wygrywanie zawodów) oraz Interakcja (spotkania ze znajomymi, zakładanie klubów, wyścigi w sieci etc.). Z tego względu żywotność TDU 2 oceniam nader wysoko, gdyż wyższe rangi (na początku jesteśmy Nikim) zarezerwowane są dla osób, które naprawdę przesiedzą przed monitorem mnóstwo czasu.